Skip to main content

Dubai Marina

Dziś postanowiliśmy udać się do Dubai Marina na cały dzień. Wczoraj oglądaliśmy ją tylko nocą i to z bardzo daleka, a dziś przyjrzymy się jej z bliska. W tym celu idziemy na stację metra i w kasie prosimy o bilet retour do Dubai Marina. Metro w Dubaju jest naziemne i jest sterowane automatycznie. Tzn nie ma maszynisty. Należy pamiętać, że pierwszy przedział jest tylko dla kobiet (tych, które nie chcą podróżować razem z mężczyznami), a dopiero kolejne dla obu płci. O miejscach siedzących można zapomnieć, gdyż metro pęka w szfach. Podróżują nim głównie Pakistańczycy oraz ludność innych narodowości. Rasowego Dubajczyka raczej ciężko w nim zobaczyć. Docieramy do Marina Bay i zachwycamy się już od samego wyjścia z metra. Chyba dopiero teraz po praz pierwszy czujemy, że naprawdę jesteśmy w Dubaju.

Dubai Marina to całkowicie sztuczna zatoka, o długości 3 km, która w chwili powstania była największą sztuczną mariną na świecie, w tym momencie musiała ustąpić miejsca Marinie w Californi. Jest ona nie tylko efektownym kanałem, ale i sporą dzielnicą, po ukończeniu wszystkich budynków ma tutaj mieszkać ok 120 tysięcy osób. Wokół Mariny ciągnie się szeroki deptak usłany restauracjami ze wszystkich stron świata. Tak sobie drepcząc nie wiedzieliśmy czy podziwiać wieżowce, czy zacumowane przy brzegach jachty. W sezonie jest ich tam ponoć tyle, że nawet kajaka nie ma gdzie wepchnąć. O dziwo, kiedy my byliśmy było tam jeszcze całkiem spokojnie. Nawet mało turystów. Przycupnęliśmy w jednej z restauracji, żeby się posilić, miałam ogromną ochotę na chlebek z hummusem. Niestety nazwy nie pamiętam i mimo, że skrupulatnie zbierałam wszystkie paragony, to ten zniknął, nie ma, amba wcięła. Ale jedzonko było pyszne, poszliśmy tam też wieczorem na kolację i było jeszcze pyszniej! Jedyne co pamiętam, to że była to Egipska restauracja.

Po drugiej stronie Mariny, od strony morza, ciągnie się promenada zwana The Walk. Z jednej strony piękna, szeroka aleja ocieniona palmami, z drugiej-plaża i błękitna Zatoka Perska. To tutaj toczy się wieczorne i nocne życie. Około 300 różnych restauracji i kawiarni, najdroższe samochody jakie można sobie zamarzyć. Ale do tej części wrócimy jeszcze wieczorem. Póki co udajemy się na plażę. Rozkładamy się wygodnie i ładujemy akumulatorki. Plaża przy Marinie jest publiczna, więc każdy może z niej skorzystać. Woda niestety nie jest na tyle ciepła, żeby chciało mi się choć zamoczyć stopy. A takie oto widoczki za nami.

Leżąc na plaży zaobserwowaliśmy, że Arabowie nie mają tutaj większych problemów z wylewnym okazywaniem swojej sympatii i serdeczności względem swoich przyjaciół. Mówię tu o męsko-męskich przyjaźniach. Nie tylko witają się buziakiem w policzek, ale też bez żadnego skrępowania spacerują trzymając się za ręce. Na początku miałam dwuznaczne myśli, ale potem doczytałam gdzieś, że to normalne w ichniejszej kulturze.

Na plaży posiedzieliśmy aż do zachodu słońca, który na początku grudnia jest ok 17:30. Za chwilkę będzie się ściemniać, więc pora zbieramy się z plaży, żeby uchwycić najładniejsze kolory zatoki. Tutaj znowu przydaje się nam statyw, bez niego w Dubaju ani rusz. Natomiast dobrze wiedzieć, że ochrona w Dubaju nie przepada za fotografami ze statywami. Często nam nie pozwalali robić zdjęć. Nie mam pojęcia czym to jest spowodowane. Być może mają swoich fotografów, którym pozwalają zarabiać na zdjęciach. Być może boją się, ze ktoś będzie te zdjęcia potem sprzedawał. Szczerze mówiąc nie mam pojęcia o co chodzi, ale bądźcie przygotowani na to, że czasami mogą do was podejść strażnicy i poprosić o nieużywanie statywu. Natomiast robią to bardzo grzecznie, więc nie ma problemu. Kiedy tak sobie czekaliśmy na zmrok, do naszego punktu widokowego dołączył się jeszcze jeden fotograf, jak się okazało z Pakistanu. Bardzo sympatyczny chłopak, który zajmuje się fotografią na co dzień, a w Dubaju przebywa służbowo. Oczywiście tematów do pogawędki nam nie brakowało, więc sobie fociliśmy i gaworzyliśmy, przemieszczając się od czasu do czasu. A oto efekty:

Marina obfocona, no to stwierdziliśmy, że idziemy jeszcze raz na plażę i spróbujemy złapać widok z tamtej strony. Chyba nie ma nic piękniejszego w nocnej fotografii jak odbijające się w wodzie wszystkie kolory tęczy. To co najbardziej spodobało nam się w Dubaju nocą, to to że budynki oświetlone są różnymi kolorami. Nie tylko zwykłym, żółtym światłem, ale też zielonym, niebieskim, czerwonym czy fioletowym. To nadaje zdjęciom tego czegoś, czego nie znajdziemy w europejskich miastach. Bo tutaj w zasadzie dominującym, jak nie jedynym kolorem jest właśnie żółty.

Żegnamy się z naszym towarzyszem, z którym oczywiście wymieniliśmy się danymi na FB i mamy do tej pory kontakt. Nawet dostaliśmy od niego zaproszenie do Pakistanu 🙂 ale chyba póki co nie mamy odwagi skorzystać 🙂 ale może kiedyś, kto wie 🙂 Tymczasem już jesteśmy umówieni z naszymi Dubajskimi znajomymi, idziemy razem najpierw na kolację i tutaj korzystamy z tej samej restauracji co w porze lunchu, bo jedzonko nam bardzo zasmakowało, do tego trafiliśmy na wyjątkowo miłego kelnera. Po kolacji jeszcze spacer wzdłuż Marina Walk. Podoba mi się tutaj, nawet bardzo!

Wracając do hotelu taksówka, bo ostatnie metro nam oczywiście zwiało, doświadczyliśmy kolejnego nowoczesnego wynalazku Dubajskiego, chodzi mianowicie o system opłat za autostrady. Na Sheikh Zayed Road jest takie coś, co nazywa się Salik. Jest to system płacenia za przejazd autostradą. Po arabsku oznacza to “otwarty i prosty”. I taki on też jest. Opiera się na szeregu bram nad drogą, które wyglądają jak np bramka z drogowskazami. Na nich umieszczone są skanery, które rejestrują i identyfikują przejeżdżające pojazdy na podstawie specjalnych chipów przyklejanych na przednią szybę. Każde auto ma swój indywidualny numer i przypisane do niego konto. Za każdy przejazd pobierana jest opłata w wysokości 5AED. Konto działa na zasadzie pre-paid, ale jeśli zapominalski zapomni je uzupełnić, musi wpłacić środki w przeciągu 5 dni. Inaczej naliczona będzie karna opłata. Dzięki takiemu systemowi nie ma spowolnienia ruchu przez zatrzymywanie się na bramkach do opłaty za przejazd. Prawda, że genialne?

Informacje praktyczne:

Bilety na metro – Al Fahidi -z przesiadką w Burjuman Station – Marina Bay – 14AED retour od os Mapa Metra w Dubaju – KLIK W cenie biletu BIG Busa jest też bilet na jednorazowy przejazd łodzią RTA po Marina Dubai. Taksówka – Dubai Maria – Hotel Golden Sands – 80AED

Dubaj Blog Podróżniczy, Dubaj Co Zobaczyć, Dubaj Gdzie Spać, Dubaj Kiedy Jechac, Dubaj Nocą, Dubaj Plan Podróży, Dubaj Relacja z Podróży

Reacties (52)

Geef een reactie

Je e-mailadres wordt niet gepubliceerd. Vereiste velden zijn gemarkeerd met *