Skip to main content

W poszukiwaniu prawdziwej Kuby – plan podróży

No dobra kochani, bo już kilka osóbek nie może się doczekać relacji z Kuby, tak wiec zaczynamy! Kuba choć dość duża, to większość podróżujących odwiedza te same miejsca. Havana, Vinales, Trinidad, Cienfuegos, Varadero. My jednak zboczyliśmy trochę z tej trasy, a nawet zboczyliśmy bardzo, bo poniosło nas aż na sam wschód do Baracoa. I właśnie w tej relacji będę was namawiać do zapuszczenia się właśnie w tamte strony, bo to właśnie tam najlepiej poczuliśmy Kubańskie klimaty, takie prawdziwe, nie udawane tylko dla turystów. I choć nie łatwo było wkomponować Baracoa i Santiago w nasz plan i do samego końca było pod górkę, to zdecydowanie było warto! W tym miejscu największe podziękowania należą się Izabelli, która namówiła mnie do tego kierunku i to dzięki jej pięknym fotografiom właśnie w tamtą stronę mnie tak bardzo ciągnęło. (Póki pamiętam, Izabelko jeszcze raz dziękuję za poświęcony czas i odpowiedzi na tysiąc pytań!:)) To właśnie na wschodzie Kuby poczuliśmy się jak goście, a nie jak kolejni turyści z wypchanym po brzegi portfelem. To tam zobaczyłam ostatnie Kubanki z wałkami na głowie, kobiety robiące w rzece pranie, nielegalne walki kogutów, Cabaret Tropikana za 1 CUC, tańczących Kubańczyków, wspaniałą muzykę na żywo, zapierające dech w piersiach widoki na La Farola, to tam ludzie prosili nas o zrobienie zdjęć i dawali adresy, żebyśmy je im później przesłali i to właśnie tam powstało najpiękniejsze zdjęcie z podróży!

Zanim zacznę relację chciałam jeszcze kilka słów napisać o planowaniu wyjazdu na Kubę. Jak pewno większość z was wie nasze bilety kupiliśmy na mega promocji za 390 euro retour od osoby. Przelot odbył się liniami JetAirFly (nowiusieńkim dreamlinerem, bez żadnych przesiadek – z krótkim tankowaniem w Cancun w jedna stronę). Cena ta obejmowała już kartę turystyczną (wizę) którą dostaliśmy na lotnisku, a także opłatę wyjazdową tzw tax w wysokości 25CUC, co było dla nas miłą niespodzianką. Tak więc polecam te linie, problem tylko jeden wylot z Brukseli, dla nas to 2,5h jazdy samochodem, z PL to już mała wyprawa, mimo to polecam czasami zerkać do nich na promocje. Bilety zakupiliśmy na 10 miesięcy przed wylotem, czasu zatem na planowanie było dużo, a ja głupia naczytałam się gdzieś że Kuby nie ma sensu planować, bo te plany i tak rzadko kiedy wypalają, autobusy nie przyjeżdżają, samoloty odwołują, wycieczka możne się nie odbyć itd. Noclegów ponoć nie trzeba rezerwować, bo wszystko z polecenia najlepiej, bilety lotnicze najlepiej kupować na miejscu bo taniej itd. No i ja w zasadzie nic nie planowałam, oczywiście czytałam tu i ówdzie, notowałam cenne informacje, ale nic nie rezerwowałam. Nie długo przed naszym wylotem moja znajoma tez kupiła bilety na Kubę i pisze do mnie jaki jest plan, gdzie śpimy, czy mamy bilety na Viazula, a ja w rozsypce plan taki byle jaki, mówię jej ze lecimy na żywioł, na miejscu wszystko się okaże. A ta mi pisze, że właśnie rezerwuje casy i ze wszystkie fajne już zarezerwowane, biletów też już na jakiś tam dzień nie było dostępnych, wiec ja w panikę, zaczęłam sklecać ostateczny plan i rezerwować casy i faktycznie okazało sie ze wszystkie fajne były dawno zarezerwowane, niektóre nawet z półrocznym wyprzedzeniem. Potem mieliśmy problem z biletami lotniczymi do Bracoa, bo nie kupiłam od razu, potem sie skończyły, czemu się nie dziwie, bo samolot ma tylko 24 miejsca, no i przez to musiałam w ostatniej chwili zmieniać plan i lecieliśmy z międzylądowaniem przez Holquin. W efekcie końcowym zarezerwowałam noclegi tylko w Matanzas, Hawanie i Baracoa, kupiłam bilety na Viazula i na samolot. Resztę noclegów na miejscu i absolutnie nie polecam takich przygód. Gdybym jeszcze raz tam jechała, to rezerwowałabym wszystkie casy z dużym wyprzedzeniem. Oczywiście jeśli komuś nie zależy na czasie, lubi sobie pół dnia spacerować z walizkami i szukać casy, albo nie zależny mu czy będzie spal z karaluchami, psami czy innymi stworzonkami, to oczywiście droga wolna. Ja tam wole przyjemne i schludne miejsca, tym bardziej, że ceny w danym mieście są mniej więcej na tym samym poziomie, a różnica w warunkach czasami OGROMNA. Na miejscu nic nie utargujecie, no możne raz się nam udało zaoszczędzić 5CUC, ale to nie są pieniądze warte zachodu. Lepiej sobie zarezerwować case za 5CUC więcej i wiedzieć, ze jest fajna, czysta, że za oknem nie będzie dyskoteki i ze dostaniemy na śniadanie coś więcej niż jajka. Tak wiec kochani Kube zalecam jak najbardziej planować, jeśli macie określony czas, wiecie dokładnie co i gdzie chcecie zobaczyć to nie widzę powodu, dla którego mielibyście tego nie robić. Nic nie stracicie, a możecie jedynie zyskać! Na całym pobycie wydacie może 70CUC więcej za dwie osoby, a unikniecie nieprzyjemnych niespodzianek. Oczywiście casy najlepiej rezerwować z polecenia od kogoś kto był tam i spal. Ja na pewno z czystym sumieniem polecę wam trzy casy, co do reszty, to myślę, że można było w tej samej cenie coś lepszego znaleźć. A z tymi casami z polecenia od Kubańczyków, to jest jedna wielka loteria, zazwyczaj polecają się wzajemnie, maja kilka takich osób w dany mieście i dzwonią po kolei i pytają kto ma wolny pokój, tak wiec raz może się nam trafić super casa a innym razem…lepiej nie mówić… a jak już przyjedziemy na miejcie, właściciel odbierze nas z dworca, to trochę tak głupio kręcić nosem i powiedzieć, sorki nie podoba nam się, idziemy szukać czegoś innego.

Tak więc jeszcze raz REZERWOWAĆ wszystko przed wylotem na tyle wcześnie na ile się da, bo turystów na Kubie nie ubywa, tylko przybywa i może i taki system sprawdzał się kilka lat temu, ale nie obecnie, a już na pewno nie w sezonie. Gdybyśmy nie kupili wcześniej biletów lotniczych to z całą pewnością moglibyśmy zapomnieć o dotarciu do Baracoa, bo na miejscu nie było już ani jednego wolnego miejsca. Tak samo z Viazulem, nie na wszystkie dni były dostępne bilety. Za casy w większości nie trzeba płacić żadnych zaliczek, chyba ze rezerwujecie przez pośrednictwo, wtedy czasami żądają przedpłatę całości lub części. Za Viazula i bilety lotnicze płaci się od razu kartą kredytową. To tak na wszelki wypadek, gdyby ktoś zadawał sobie pytanie, planować czy nie planować tą nieprzewidywalną Kubę. A tym, którzy nie lubią planować swoich podróży polecam zorganizowane wycieczki, dzięki nim też można zobaczyć wszystkie najważniejsze punkty warte zwiedzania. Oferty łączące objazd i wypoczynek ma w swojej ofercie np. Rainbow

No dobra, to tyle tytułem wstępu. Był trochę długi, ale uważam, że takie informacje są ważne, bo często szuka się czegoś w sieci i znajduje, tylko, mało kto sprawdza, jak świeże są owe informacje.

W POSZUKIWANIU PRAWDZIWEJ KUBY – PLAN PODRÓŻY

Dzień 1 – Amsterdam – Varadero – nocleg w Mantazas

MM2_0973

Dzień 2 – Mantazas – Hawana (szwędanie  się po uliczkach)

Dzień 3 – Hawana ( szwedania ciąg dalszy)

Dzień 4 – Hawana – Playas del Estas (chilling na plaży)

Dzień 5 – Vinales  ( Soroa, La Tarazza, Vinales, plantacje tytoniu, farma cygar, przejażdżka na koniach, prehistoryczny mur)

Dzień 6 – Havana – Baracoa (szwędanie po ulicach)

Dzień 7 – Baracoa – wycieczka z Luisem do Rio Yumuri, Playa Barigua, walki kogutów

Dzień 8 – Baracoa – wycieczka z Luisem do Yunke Park

Dzień 9 – Baracoa – Santiago de Cuba

Dzień 10 – Santiago de Cuba -Salsa -Koncerty – Salsa!

Dzień 11 – Trinidad – Playa Boca – szwędanie po ulicach

Dzień 12 – Trinidad – dolina cukrowa – szwędanie po ulicach

Dzień 13 – Playa Larga – chilling na plaży

Dzień 14 – Villa Guma – obserwacja ptaków i wschodu słońca

Dzień 15  – Villa Guama – chilling – Varadero – wylot

Kuba - blog podrózniczy, Kuba - ciekawe miejsca, Kuba - co zobaczyć, Kuba - fajne plaże, Kuba - kiedy jechać, Kuba - plan podróży, Kuba - relacja z podrózy

Reacties (72)

Laat een antwoord achter aan Anonimowy Reactie annuleren

Je e-mailadres wordt niet gepubliceerd. Vereiste velden zijn gemarkeerd met *