Skip to main content

Zaczynamy nowe życie – zdrowe życie!

Czy wy też macie takie wrażenie, że w ostatnich czasach prawie wszyscy w najbliższym otoczeniu umierają na raka? Kiedy dochodzą mnie smutne wieści, że ktoś z rodziny lub znajomych zmarł, to pierwsze co pytam, a co się stało? Czemu tak nagle? Ano rak. Rzadko już się słyszy, że ktoś zmarł na zawał czy na wylew, albo po prostu ze starości. Rak zabiera powoli wszystkich. Zabiera starych, zabiera młodych, zabiera dzieci. Zabrał mi tatę, wujka, sąsiada, kilku znajomych. Cudem ocalał mi teściu i najbliższa przyjaciółka. Nie wyliczając osób, które miały łagodne zmiany i na szczęście skończyło się jedynie na operacji. Kiedyś każda wiadomość o śmierci kolejnej znajomej osoby na jakiś rodzaj nowotworu przerażała mnie, ale myślałam sobie, przecież to tylko wyjątki, na pewno nie dopadnie mnie. Poza tym jestem jeszcze młoda, ludzie w tym wieku nie umierają. Później zaczęłam się z tym coraz bardziej oswajać, przestało mnie dziwić, że poległa kolejna ofiara tego paskudztwa. Aż w końcu doszło do tego, że pogodziłam się z tym, że on kiedyś zabierze nas wszystkich w tym również mnie. Pytanie tylko kiedy? Jak będę sędziwą staruszką, no trudno, na coś trzeba umrzeć. Jak będę mieć 50 lat? Hmm…to jeszcze zostało mi jakieś 16, niby sporo, ale jak pomyślę, że ostatnie 16 minęło jak z bicza strzelił, to już mniej mi do śmiechu. A może jak będę mieć 36 lat i zabierze mnie jak Anię Przybylską, tylko, że mniej osób będzie za mną płakać. Bardzo przeżyłam śmierć Ani, to że zostawiła wspaniałego męża, maleńkie dzieci. To, że one już nigdy jej nie zobaczą, a ona nigdy nie usłyszy “mamo”. I w końcu to uczucie, jakie ono musi być straszne, wiesz, że umierasz…i że już ich nigdy nie zobaczysz…Nie umiem sobie tego wyobrazić. W mojej małej główce to się po prostu nie mieści. Ból musi być okropny, serce na pół pęka. Wtedy uświadamiasz sobie, jakie życie jest kruche. Jednocześnie chciałbyś coś zrobić, żeby ciebie jednak to nie dotknęło.

Zastanawiasz się czy faktycznie nic nie możesz zrobić, czy faktycznie jedyne co pozostało ci to czekanie, czy będziesz tym szczęśliwcem, którego rak ominie, czy tym pechowcem którego dopadnie. Wrzucasz w google hasło: “jak chronić się przed rakiem” i co ci wyskakuje? Hasła pt: rzuć palenie, wystrzegaj się otyłości, bądź aktywny, jedz owoce i warzywa 5 razy dziennie, ogranicz picie alkoholu, unikaj nadmiernej ekspozycji na słońce, wysypiaj się, nie stresuj. No i myślisz sobie, eee to nie jest tak źle. Nie pale, alkoholu nie piję w ogóle, gruba nie jestem, owoce uwielbiam i jem ich codziennie całkiem sporą ilość, warzyw w naszej diecie też nie brakuje, staramy się jeść bardzo różnorodnie, nie tylko ziemniaki, ale też dużo ryżu, makaronu, sałatek, mięso też w miarę różne i co najważniejsze nie tłuste. Kilka razy w tygodniu ćwiczę na macie, więc jestem aktywna. Wychodząc na słońce zawsze używam kremu z wysokim filtrem, bo mam jasną karnację. Śpię dużo, 8 godzin minimum, czasami dłużej jak mi się nie chce wstać. Stres? Kto go nie ma, no ale bez przesady, kłębkiem nerwów nie jestem. Cola, słodycze, chipsy – no dobra, tutaj przyznaje się bez bicia, uwielbiam je i choć zachowuje umiar to nie umiem sobie życia bez nich wyobrazić. Tym oto sposobem dochodzę do wniosku, że w takim razie “żyje w miarę zdrowo”. Sumienie uspokojone. Żyjemy sobie dalej. I tak pewnego dnia natykam się na pewien artykuł, który daje mi mocno do myślenia, potem trafiam na kolejny i kolejny, i tak po dwóch tygodniach czytania, wywraca się moje życie do góry nogami.

Tak naprawę wcale nie żyję zdrowo, mój żołądek to jeden wielki śmietnik, to że nie mam ani nałogów, ani nadwagi o niczym nie świadczy. Ilość owoców i warzyw, które spożywam jest daleka od tej którą mój organizm potrzebuje. Pyszne bagietki, bułeczki z chudą szyneczką, ciasteczka, makaron i inne mączne przetwory to najgorsze co możemy w siebie wrzucać. Masło roślinne jest gorsze od masła krowiego. Mleko i jego pochodne są nie zdrowe. Stosowanie kremów z filtrem jest bardziej szkodliwe niż ich nie stosowanie. Długi sen – wcale nie równa się dobry sen. Na półce w łazience czeka na mnie cały arsenał parabenów. Pasta do zębów zawierająca fluor okazuje się być niebezpieczna. W antyperspirancie siedzi aluminium, które może powodować raka piersi. W szmince czai się ołów, który jest bardzo toksyczny dla organizmu. To tylko kilka przykładów, lista takich cudeniek jest na prawdę baaardzo długa i uwierzcie mi, że po dwóch tygodnia czytania tego wszystkiego spać nie mogłam. O wielu rzeczach naturalnie wcześniej słyszałam, ale jakoś nigdy nie pofatygowałam się, żeby zgłębić swoją wiedzę, żeby poczytać w sklepie skład produktu, żeby chociaż sprawdzić co dany składnik oznacza. Tak sobie po prostu żyjemy, bo tak nam wygodnie, bo zakupy robimy w pośpiechu, kto by tam czytał skład, zresztą co nam to da, kiedy wszystko niemal po chińsku. Za bardzo skomplikowane. Wymaga od nas za dużo czasu, poświęcenia, uwagi. Czyżby? Może jednak warto się zatrzymać, zgłębić wiedzę, uświadomić. To nic nie kosztuje, a możemy wiele zyskać. W końcu chodzi o nasze życie, o zdrowie nasze i naszej rodziny!

Pisze to wszystko po to, żeby was uświadomić, że wcale nie musimy czekać, aż rak czy inna choroba zapuka do naszych drzwi. Możemy wyjść mu na przeciwko, możemy z nim zacząć walczyć, zanim na dobre się u nas rozgości. Bo tak naprawdę raka ma każdy z nas. Pytanie tylko czy się uaktywni czy nie. Słowo rak to oczywiście tutaj skrót myślowy chodzi mi dokładnie o grzyba Candida, który uaktywnia się w momencie, kiedy nasz organizm jest mocno zakwaszony właśnie tym świństwem, które mu zapodajemy każdego dnia. Jeden organizm potrafi dłużej się bronić, inny krócej. I tylko od nas zależy czy mu w tym pomożemy czy nie. A pomóc możemy i to często w banalny sposób. Stąd pomysł na nowy dział na blogu, gdzie mam zamiar zamieszczać moje poczynania w tym kierunku. Będzie dużo ciekawostek nie tylko dotyczących tego co jemy, ale też tego czym się smarujemy. Odświeżymy sobie wiedzę z podstawówki na temat równowagi PH w organiźmie. Będziemy szukać odpowiedzi na pytanie: ja żyć zdrowo i nie zbankrutować. No i najważniejsze, będę wyszukiwać i testować dla was pełnowartościowe posiłki, które nie tylko są zdrowe ale i smaczne, bo wiecie, że uwielbiamy pyszne jedzonko 🙂 Chcę zgłębić swoją wiedzę w tej kwestii i chcę się nią z wami podzielić, a co wy z tym zrobicie, to już będzie wasza sprawa 🙂 Zaskoczeni? Rozczarowani? 🙂 Wiem, że większość z was spodziewała się działu parentingowego i tego że zostaniecie blogowymi ciotkami i wujkami, a tu całkiem inne, zupełnie niespodziewane zmiany. Ani jednej osobie nie udało się niestety zgadnąć o co chodzi 🙂 Myślę jednak, że takie zmiany bardziej się wam spodobają, będą bardziej pożyteczne, ciekawsze, że was choć trochę zainteresują i że spojrzycie na swoje życie z innej strony 🙂 Zatem do następnego wpisu 🙂 Ściskam!

lifestyle, Zdrowe zycie

Reacties (79)

Laat een antwoord achter aan aschaaa Reactie annuleren

Je e-mailadres wordt niet gepubliceerd. Vereiste velden zijn gemarkeerd met *